wtorek, 31 lipca 2018

LIST DO TYTUSA - w sierpniu czytamy przy kawie List do Tytusa

Mamy za sobą pierwszy miesiąc listów przy kawie. W lipcu czytaliśmy 1 List do Tesaloniczan. Kilka moich ulubionych cytatów:

Bo oni sami opowiadają o nas, jakiego to u was doznaliśmy przyjęcia, i jak nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu
1 1:9

A przeto i my dziękujemy Bogu nieustannie, że przyjęliście Słowo Boże, które od nas słyszeliście nie jako słowo ludzkie, ale, jak jest prawdziwie, jako Słowo Boże, które też w was wierzących skutecznie działa.
2:13

Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem.
4:17

W sierpniu czytajcie z nami List do Tytusa. Jest krótki więc z pewnością zdążycie go przeczytać kilka razy. Polecamy czytanie z pytaniami w głowie: 1. Bóg 2. Ludzie 3. Ja 4. Zmiana 5. Służba. 


Pojawiło się też sporo komentarzy. Ten Blog służy jak sama nazwa wskazuje ludziom, którzy czytają listy pierwszych chrześcijan ze zrozumieniem i otwartym sercem pozwalając aby przez Słowo Duch Święty działał w ich życiu. Na takie komentarze czekam. Co ty nowego dowiedziałeś się z czytanego tekstu o Bogu, o innych ludziach i o samym sobie? Jaką zmianę w swoim życiu uda ci się przeprowadzić w tym miesiącu, czego Bóg od ciebie wymaga i co mówi do ciebie Duch Święty? Jak postanowiłeś służyć innym ludziom, komu pomożesz, nad kim się pochylisz, czyje życie zmienisz, komu opowiesz ewangelię, kogo pocieszysz, odwiedzisz a może też komu zaproponujesz pomysł czytania listów przy kawie? Zaryzykuj przynajmniej na 3 miesiące. 3 kolejne listy z tymi pięcioma pytaniami w głowie i naprawdę wiele się zmieni na lepsze.

poniedziałek, 30 lipca 2018

Jedno jest imię Zbawcy i jeden pośrednik.


Dziś kolejna refleksja bardzo osobista w temacie odwracania się od bałwanów. Gdyby naprawdę wyrzucić  z Biblii 2 przykazanie to Polakom łatwiej byłoby zerwać z grzechem niż z kultem obrazów. Sam byłem tego głupim i bolesnym przykładem. 
W roku 1982 po raz pierwszy i kto wie czy nie jedyny usłyszałem piosenkę o Jezusie, której tekst zamieszczam a melodię pamiętam do dziś. Leżeliśmy ma kopce siana rzuconej obok stodoły, bo zabrakło już dla nas innego miejsca do spania. Patrzyliśmy w gwiazdy. Wówczas byłem katolikiem, czyli osobą praktykującą i niewierzącą, a nie tak dawno wówczas myślałem, że byłem osobą wierzącą ale niepraktykującą. Obok leżał w śpiworze Jacek. On był wierzący (tak mi się zdaje) lub Bóg użył go jako świadectwa wiary dla mnie. Jacek pomodlił się na głos i potem bez gitary a cappella zaśpiewał tę piosenkę. Niedawno odkryłem, że jest to piosenka ewangelizacyjnego zespołu muzycznego Living Sound w tłumaczeniu ks. Stanisława Sierli z końca lat 70-siatach. Przyjąłem w tamtej chwili Jezusa do swego życia jako Zbawiciela spontanicznie w krótkiej modlitwie, choć zupełnie tego jeszcze nie zrozumiałem. Ten prosty gest dał mi zbawienie i wystarczył by następnego dnia Jezus mi się objawił. Dotknął mego ramienia i powiedział choć za mną. Obejrzałem się za siebie a On pospiesznie odszedł w przeciwną stronę niż ta, w którą zmierzał tłum Polaków czyli na kolanach na Jasną Górę pokłonić się obrazowi i złamać drugie przykazanie Boga. 
Nie zawróciłem, nie zrozumiałem, poszedłem z prądem i zgrzeszyłem. Jezus był wtedy taki żywy i namacalny. Zawsze wracałem do tego momentu w życiu bo choć go nie widziałem to wyraźnie poczułem jego dłoń i usłyszałem słowa. Kiedy się odwróciłem usłyszałem jedynie kroki pośpiesznie się oddalające. 
Niebawem będzie 35 rocznica tego spotkania z Żywym Bogiem. Szukałem Go 35 lat, ale nie było go nigdzie. Na żadnej z 14 pielgrzymek jakie odbyłem. W żadnym obrazie i w żadnej rzeźbie, na żadnej mszy czy liturgii. Tego żywego Jezusa nie było nigdzie. Trudno zobaczyć kogoś kto krok w krok idzie za tobą? Warto więc oglądać się za siebie. Czasem popadałem w grzech na kilka miesięcy, czasem na całe lata ale jedna chwila kiedy Jezus mi się pokazał i ta piosenka, zawsze zawracała mnie z drogi grzechu i sprowadzała na właściwy tor. Czasem się z Nim mijałem, czasem szukałem w rożnych kościołach. Teraz wiem gdzie najłatwiej go znaleźć. Jest w słowach Biblii i tam nam pozostawił wszelkie instrukcje na życie. 
Niedawno po raz kolejny wróciła do mnie piosenka z dnia mojego spotkania z Panem.

Jedno jest imię, które chcę opiewać wokół mnie
Bo brzmi muzyką w uszach mych,najsłodsze imię to.
To imię głosi Zbawcy dar, on wylał swoją krew
I oddał za nas życie swe, by zniszczyć we mnie grzech.
      Miłuję Jezusa x3
      Bo on miłuje mnie, tak mnie...
To on o Ojcu mówi mi, że kocha dzieci swe
I choć w ciemnościach nieraz tkwię, mój Pan oświeca mnie
To imię czuje każdy ból i nie zwiedzie Cię
Podzieli z tobą  trud i znój jak nikt na ziemi tej

piątek, 27 lipca 2018

Jak służyć Bogu żywemu i prawdziwemu?

Dziś po raz kolejny i nasty już w tym miesiącu przeczytałem 1 List do Tesaliniczan. Przemówił do mnie werset 1.9 szczególnie ta część o nawróceniu się od bałwanów (czyli bozi i bożków) i służeniu Bogu żywemu i prawdziwemu. Chodzenie z Panem każdego dnia i służenie mu jest właśnie tym o czym mówi ten werset. Ale problem jest w tym czy to właściwy Pan. Bóg czy bożek. Zbawiciel czy dziewica-demon, która zawłaszcza sobie w ludzkich sercach prawo bycia jedyną drogą do Boga. A gdzie w tym kłamstwie nasz Pan i Zbawiciel? Tysiące ludzi w tym kraju oddaje cześć bałwanom nazywając to wielką tajemnicą zbawienia lub wiary, tymczasem dziecko na rękach dziewicy jest martwe. Twój żywy Bóg jest zupełnie gdzie indziej. Tam gdzie nie łamie się drugiego Bożego przykazania. 

Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie i pod ziemią.
Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą.
II Księga Mojżeszowa 20 20:4,5

Kult dziewic okrada ludzi z wiary w jedynego Boga. Przypomniało mi się takie zdarzenie z przeszłości. Grasowała pewna szajka, która okradała podróżnych na dworcach, przystankach w drodze na lotnisko. Gdy ktoś szedł z walizką i był dobrze ubrany naprzeciw niemu wychodziła kobieta z dzieciątkiem na rękach. Uboga i biedna, a dziecko zawinięte w chustę. Zbliżając się do ofiary nie prosiła o jałmużną tylko rzucała dziecko w stronę przechodnia, który miał zajęte ręce. Co byś zrobił? Większość odruchowo upuszczała walizkę i chwytała lecące w jego stronę dziecko. Tymczasem złodzieje i wspólnicy kobiety zabierali walizkę z ziemi i uciekali. Trudno gonić złodzieja z dzieckiem na rękach - prawda? Chwile potem okazywało się to kukła, zwykła lalka ubrana w pieluszkę i owinięta w stary kocyk. A nasz dobytek był już w rękach oszustów.

Co będzie gdy okaże się, że dziecko, które trzyma czarna madonna lub zawsze dziewica, jest martwe? Dlaczego chcesz pytać o drogę do nieba demona z Fatimy, Lourdes, Jasnej Góry, Lichenia, Świętej Lipki lub setek i tysięcy innych miejsc i kapliczkowych kultów lokalnych, podczas gdy Twój Pan i Zbawiciel sam kołata do drzwi Twego serca i wystarczy go wpuścić. Twój Pan nie stoi na rozdrożach w jakiejś kapliczce i się frasuje. Jest żywym Bogiem, który mówi do Ciebie przez słowa Biblii każdego dnia i każdego dnia możesz mieć z nim relacje za darmo bez sacrum, bez czarów, kadzideł i święconego H2O. 

A dziś mówi do mnie:  

" jak nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu"


Twój Bóg i Zbawiciel nie jest zaklęty w pieczywie i zapieczętowany wielką i sakramentalną tajemnicą wiary. Dał się zabić za Twoje grzechy i zrobiłby to ponownie każdego dnia, abyś tylko zechciał go przyjąć - za darmo, z Łaski, a nie z uczynków abyś nie popadł w pychę i się tym nie chlubił, bo na Zbawienie nie możesz sobie zasłużyć mieleniem różańca, dawaniem na tacę lub zdzieraniem kolan w drodze do jakiegoś martwego bożka na obrazie czy rzeźbie. Zbawienie to Boży dar. Przymnij go i odwróć się od bałwanów. Szatan jako inteligenta istota wybrał najbardziej okrutny sposób odciągnięcia ludzi od Zbawienia. Nie powiedział im że Boga nie ma, nie powiedział im że Jezus nie umarł lub nie zmartwychwstał. On im zmylił drogę i wmówił, że nie ma do Boga innej drogi jak przez "matkę, zawsze dziewicę". Idziemy za nią lub do niej na kolanach w nadziei, że trzyma na rękach nasze Zbawienie. Tymczasem Jezus stojąc za Twoimi plecami klepie Cie w ramię i mówi - "Nie tędy droga - Choć za mną. Ja jestem żywy i jestem Bogiem zazdrosnym". 

Wystarczy wstać z kolan, odwrócić się i iść za Jezusem. 

Dziś oglądamy najdłuższe zaćmienie księżyca w XXI wieku, czyż to nie wspaniale będzie popatrzyć na dzieło stworzenia. W tym wpisie nie dodam żadnego zdjęcia choć kusiło mnie aby coś pokazać.

wtorek, 24 lipca 2018

Jezusowi podoba się Biblia Gdańska

Okazało się, że tekst Biblii Gdańskiej pomimo, że przestarzały językowo, a może właśnie z tego powodu, jest dla mnie odpowiedni. Jezus znów do mnie przemówił i czułem, że to tłumaczenie natchnione jest Duchem Świętym. Podejrzewam, że każde jest, o ile nic nowego nie dopisano, ani nic nie pominięto. Samo zaś tłumaczenie operuje nie tyle na płaszczyźnie duchowej ile intelektualnej i dzięki słowom pozwala mi obejmować umysłem to co niezrozumiałe dla człowieka ale dla ducha pojęte. Duchowo czytając Biblię jestem połączony z Bogiem przez Ducha. Dych Święty działa w ludziach wierzących właśnie poprzez słowo i to naprawdę działa.
W tym jednym miesiącu zaszło w moim życiu wiele zmian, które określić można przyspieszeniem. Ale nie takim jakie znamy z pracy i zwykle kojarzy się ono ze zmęczeniem, ale wręcz przeciwnie był bowiem czas na relaks i odpoczynek. Z jednej strony sprawy się dzieją niejako same, bez mojego udziału, ale wszystkie, które mnie dotyczą załatwiają się tak, że czuję się jakbym był pod jakimś magicznym parasolem. Właśnie nie magicznym a Duchowym. Nie będę tu przytaczał wszystkich przykładów bo nie świadectwo wiary jest tematem tego bloga, a moje ot takie tam przemyślenia przy porannej kawie. Ale niech podam choć kilka przykładów bo może kogoś to zachęci do czytania listów pierwszych chrześcijan razem z nami:
- ustaliliśmy datę naszego ślubu (znamy się już 4 lata, a parą jesteśmy ponad rok, czyż to nie dziwne że data ustaliła się właśnie w pierwszym miesiącu czytania listów i to nie taka, którą chcieliśmy wcześniej i o której rozmawialiśmy. Bóg dał nam inny termin ale już postanowione i zaklepane)
- rozwiązała się sprawa mojego brata, coś co trwało ponad 3 miesiące na jego niekorzyść nagle potoczyło się na jego korzyść (może dlatego, że dołączył do nas i również przeczytał 1 List do Tesaloniczan, kto wie?). Tak czy inaczej zakończyła się pewna sprawa, która pozbawiała go zdrowia, pieniędzy i spokoju. Wrócił do siebie i może zacząć nowe życie - chciałbym aby z Bogiem i o to się modlę, ale każdy z nas ma wolną wolę i sam zdecyduje. Wiem tylko, że Bóg kocha mojego brata i żadna krzywda stać mu się nie może. Wielokrotnie dawał temu dowody i nawet ślepy by to zauważył.
- miałem zmienić pracę ale ostatecznie jej nie zmieniam więc po co to zamieszanie? Bóg pokazał mi tylko wizję i inne opcje. Pokazał, że pracę zawsze znajdę gdy będzie potrzeba ale ostatecznie pozwolił mi zostać tam gdzie jestem ale marazm i nudę zabrał, teraz cieszę się z pracy, która zaczynała mnie już denerwować.
- znaleźliśmy sobie kościół (jeszcze tam nie byliśmy i pewnie w lipcu już się nie uda ale rozmawiałem telefonicznie z pastorem i czuję ze Bóg posyła mnie właśnie do tej wspólnoty)
- dziwnym sposobem  wyszliśmy z długów.  No jeszcze nie ze wszystkich ale przynajmniej z tych bieżących, które spędzają zwykle sen z powiek.
- miła niespodzianka koledzy i koleżanki z pracy zrobili zrzutkę i uzbierali dla mnie mniej więcej 1/3 wypłaty, która mi zginęła (pomogło bo nadal mam te pieniądze i wystarczą do końca miesiąca na życie)
- odkreślimy dziś lub jutro kolejne marzenie z naszej wspólnej listy 100 marzeń, itd itd...
Basen kulkowy dla Sary z listy 100 marzeń.
To tylko kilka przykładów ale zdarzyło się znacznie więcej, a niektóre zbiegi okoliczności pewnie wyjaśnią się za kilka dni tygodni lub miesięcy. Życie nabiera barw. Życie z Bogiem jest barwne i ciekawe.
...
Ale zacząłem ten post od Biblii Gdańskiej, więc kilka moich spostrzeżeń, które mi Jezus podsunął przed oczy:
(1:2)  "Dziękujemy Bogu zawsze za was wszystkich, wzmiankę czyniąc o was w modlitwach naszych"
Modlitwa za innych ludzi nie musi być nieustanna lub długa. Bóg wie czego nam potrzeba i innym. Wystarczy w modlitwie mała wzmianka za tego, któremu dobrze życzymy i za kogo  chcemy się pomodlić. Mała wzmianka, mała ... 
(4:12) "Abyście uczciwie chodzili przed obcymi, a w niczem abyście nie mieli niedostatku".
W niczym nie mieć niedostatku to coś jakby innego niż nie być zdanym na czyjąś pomoc. Znów podobne przemyślenia jak z Psalmem 23 Pan jest moim pasterzem i nie brak mi niczego lub Pan jest moim Pasterzem na niczym mi nie zbywa (tłumaczenie Czesława Miłosza). Zupełnie jakby Bóg dawał nam wolną wolę w kwestii bogacenia się lub dostatku. Podoba się Bogu zarówno skromne życie byleby nie być od nikogo zależnym jak i życie bogate gdzie w niczym nie mamy niedostatku i nie brak nam niczego. Myślę, że dotyczy to zarówno sfery duchowej jak i materialnej czy fizycznej.
Ostatnie spostrzeżenie odnośnie ludzi słabych
(5:14) "A prosimy was, bracia! napominajcie tych, którzy nie stoją w rzędzie, cieszcie bojaźliwych, znaszajcie słabych, nieskwapliwymi bądźcie przeciwko wszystkim";
Znaszajcie - to już zapomniane słowo. Czasem pozostało w języku polskim jako określenie w kontekście butów kiedy mówi się, że buty czy kurtka jest znoszona. Znaszać buty znaczyło tyle co je używać, aż się całkiem rozlecą. A co oznaczać to  może w kontekście ludzi? Czy są ludzie, których nie znosimy? Są? To nie są wrogowie, o których zwykło się mówić "nienawidzimy" lub "nie rozmawiamy z nimi". Wróg to wróg. A ten kogo nie znosimy to niby nie przyjaciel ale też nie wróg,  ktoś kogo tolerujemy, ale nie lubimy i nie znosimy jego towarzystwa, czyli co mamy robić - właśnie "znaszać ludzi słabych". Zastanawiające, pomyślałem o osobach, których unikam z tego powodu i postanowiłem zacząć ich znosić, tolerować - nie koniecznie od razu się zaprzyjaźniać ale po prostu i po ludzku być dla nich miłym, uśmiechać się szczerze i tolerować ich słabości.


poniedziałek, 16 lipca 2018

Czy tylko moja Biblia do mnie mówi?

Ciekawe czy to tylko moje odczucie czy wszyscy tak mają? Kolejne dwa czytania to były inne przekłady Biblii niż ta, którą zwykle czytam jako swoją. Moją, bo kupiłem ją wtedy gdy się nawróciłem i mam ją od wielu lat. Skoro jednak postanowiłem czytać listy przy kawie i tylko jeden i ten sam list przez cały miesiąc, czekając co Bóg do mnie powie, zacząłem dla porównania czytać inne przekłady i tak przeczytałem Pierwszy List do Tesaloniczan z Biblii Tysiąclecia oraz z Biblii Przekładu Nowego Świata czyli Świadków Jehowy. Na poziomie tekstu nie było dużych różnic. Różniły się poszczególne słowa ale ogólny sens był taki sam. Zauważyłem jednak, że czytam tylko sam tekst słowo po słowie, pusto i głucho. Przez 3 dni Bóg nic do mnie nie powiedział. Nie wiem czy to oznacza, że wcześniej powiedział już wszystko co powinienem z tego listu odczytać czy po prostu zamilkł gdy zacząłem czytać inne przekłady Biblii.
...
Powróciłem sobie do swojego przekładu po kilku dniach rożnych prób. Nie żaluje tego bo poznałem jeszcze kilka innych przekładów tego listu.
Dziś znów przeczytalem 1 Tes z mojej Biblii warszawskiej i Duch Święty znów przemówił. Kilka wskazówek, które niby normalnie brzmią ale w kontekscie do konkretnych osób są już drogowskazami do praktycznego działania:
- niesfornych napominajcie
- bojaźliwych pocieszajcie
- słabych podtrzymujcie
- bądźcie wielkoduszni wobec wszystkich 
O ile wszyscy to ogólnik, o tyle warto zrobić listę osób: niesfornych, bojaźliwych i słabych. Każdy z nas takich ma. Więc może na początek po jednej takiej osobie: kogo zatem w tym miesiącu napomnę, kogo pocieszę i kogo podtrzymam? Zrobilem już w głowie listę tych osób - obu tych osób (...) ale kogo napomnę? Jakoś trudno napominać gdy samemu się nawarzyło sporo piwa. Ale skoro Bóg tego oczekuje to niech  tak będzie. Mam więc te trzy osoby i to będzie moje zadanie na ten miesiąc.

środa, 11 lipca 2018

M - Służba? No to dokąd Panie mnie poślesz?

Wchodząc w ten program czytania Listów przy kawie metodą GPiPM albo lepiej GPIP and M, zastanawiałem się jaki tego sens aby jeden list czytać wkoło i na okrągło przez cały miesiąc skoro już zna się jego treść? Pierwsze 4 czytania to prosta sprawa. Bóg coś powiedział o sobie - OK, poznałem że jest taki i owaki, potem coś o ludziach, normalka stale się o nich dowiadujemy. O mnie samym, no to trochę zaboli ale dobrze gdy czasem ktoś powie co o tobie myśli aż uświadomisz sobie, że coś w tobie wymaga zmiany. I to wszystko jest łatwe bo tu kończy się chrześcijaństwo teoretyczne. Jeśli czytasz codziennie,) to pozostanie ci jeszcze trzy tygodnie aby odkryć komu i jak masz się w tym miesiącu przysłużyć. Z kim się pojednać, kogo prosić o wybaczenie, komu pomóc, kogo nawrócić, komu opowiedzieć o Jezusie lub gdzie iść, co zrobić jak służyć swemu Panu. Wczoraj odkryłem,  że na tym właśnie etapie odpadnie najwięcej chętnych, którzy na próbę wejdą w projekt Listów przy kawie. Łatwo jest chodzić na spotkania, czytać chrześcijańskie książki lub Biblię, uświęcać siebie i odwracać się od grzechu kolejny raz.
I nagle STOP!
Jezus wymaga aby tu zrobić pauzę. Poczytałeś, zapisałeś zajęło ci to kilka dni, a teraz do roboty. Pozostało mi zatem ponad połowa czasu w tym miesiącu na szukanie służby. A codzienne przeczytanie listu przy kawie - tylko będzie mi o tym przypominało. Oczywiście mam teraz czas na przeczytanie 1 Listu do Tesaloniczan w innych przekładach i językach - ale nadal z tym jednym świdrującym pytaniem w głowie: SŁUŻBA - no to gdzie mnie Panie poślesz, komu mam służyć w Twoim imieniu, jak użyjesz mnie tym razem i czy potrafię ci się nie sprzeciwić i pójść za Twoim głosem?

Wczoraj posłuchałem Listu w mp3 z ołówkiem w ręku i w głowie była pustka. Zapisałem cztery pomysły służby ale obawiam się, że to moje pomysły, a nie tego, który czeka by mnie posłać gdzieś do kogoś. A może oczekuje od siebie zbyt wiele? Przecież mam tylko "Gorliwie pełnić żywot cichy, wypełniać swe obowiązki i pracować własnymi rękami". 

Dziś znów przeczytam List i tak do końca miesiąca - niech słowo jak kropla, draży skałę mojej duszy. 

Poszukam dziś małych rzeczy aby się Jezusowi podobać i zasłożyć na większe wyzwania.

P - czyli co chcę i mogę zmienić teraz.

Nie wiem czy progresing to dobre określenie. Oznacza raczej rozwijanie czegoś, a nie zmianę lub odwrócenie się od czegoś np. od grzechu. Pytanie o "P" niech więc oznacza zmianę ale nie taką za rok, może dwa... tylko taką zmianę, którą mogę podjąć w tym miesiącu i to od zaraz.
Czytając Pierwszy List do Tesaloniczan zastanawiałem się co mógłbym zmienić od razu i tak:

-  w 4.11 napisano "gorliwe pełnić żywot cichy i pracować własnymi rękami" przyszło mi do głowy, że może czas zmienić pracę na taką w której bardziej pracuje się rękami, ale chyba w tym aspekcie nie można brać tego dosłownie. Jest to jednak znak, że moja aktualna praca nie podoba się Bogu, skoro taką myśl mi poddał. Inna sprawa, że od jakichś 2 miesięcy wcale mi w tej pracy nie błogosławi, bo idzie mi jak po grudzie, włącznie z faktem, że zgubiłem w pracy kopertę z wypłatą.  

- najważniejsze co mi przyszło do głowy do zmiany tak od razu, to sposób w jaki mam teraz rozmawiać z katolikami, szczególnie tymi trwale zwiedzionymi: być łagodnym jak żywicielka karmiące swe niemowlę. Traktować ich jak niemowlę, które należy nakarmić Słowem Bożym, ale nie do pożygania się delikatnie i potem po karmieniu musi się takiemu odbić, żeby nie miał kolki. Mam teraz w trm praktykę bo Klaudia i Sara codziennie daje mi lekcję jak to robić. Tak więc gdy z kimś rozmawiam  mam mieć w oczach karmiącą matkę i w podobny sposób jak ona traktuje niemowlę traktować tych, którym głosi się ewangelię.

Król Jozjasz rozdziera szaty gdy dowiaduje się o drugim przykazaniu.
Postanawia usunąć wszelkie kapliczki i bałwany.
 - a skoro o odwróceniu się od bałwanów mowa to jeszcze raz pozbyć się z domu pamiątek rodzinnych i wszelkich bożków i obrazków obrażających żywego Boga. Gdzies tam sa jeszcze figurki i obrazki, choćby pamiątki po sakramentach z dedykacjami, obrazy z dzieciństea czy tak zwane pamiątki po babci. Taka mała czystka jak za króla Jozjasza. Po ostatnim sprzątaniu kilka bałwanów pozostało jako uznane za pamiątki rodzinne. Szatan ma swoje sposoby by nam wmówić kłamstwo i skłonić do nieposłuszeństwa wobec Boga. Skoro inne buble się wyrzuca to dlaczego nie te, które obrażają jedynego żywego i prawdziwego Boga? 

wtorek, 10 lipca 2018

I - co na mój temat w 1 Tes?

Zastanawiałem się jak to będzie? Czy to możliwe aby usłyszeć coś na swój temat czytając list sprzed blisko 2000 lat? Inna sprawa, że czeka mnie to dokładnie co miesiąc przez kolejne 2 lata. To może być ciekawe i zarazem szokujące doświadczenie. To będzie chyba krótki wpis. Zresztą niektóre rzeczy usłyszałem tylko dla siebie ale skoro już notuję sobie na blogu to napiszę tu kilka spostrzeżeń, które były specjalnie do mnie:
- mam tak mówić aby podobać się Bogu a nie ludziom.
- kiedy mówię gawędę lub opowiadam ewangelię to słowa moje nie wywodzą się z błędu ani nieczystych pobudek i nie kryją w sobie podstępu.
- dla nikogo nie będę ciężarem kiedy głoszę ewangelię lub pokazuje plany swojego biznesu lub inne pomysły i kiedy podróżuje się po świecie będąc czyimś gościem.
- mam prowadzić życie, które jest godne Boga.
- Paweł pisze że chciał przyjść raz i drugi ale przeszkodził mi szatan. Pomyślałem, że ja też byłem powołany raz i drugi ale za każdym razem przeszkodził mi szatan.
- kusiciel może zwieść ludzi zbawionych ale o to obawiał się Paweł nie Chrystus. Okazało się bowiem, że Tesaloniczanie trwali w wierze. A czy mnie też może zwieść kusiciel i kto się o to obawia?

Za chwilkę kawa gotowa, można poczytać...
Dziś wróciła do mnie moja menażka i grzechotka Sary zostawiona na Odwyk Camp dzięki uczynnemu Sylwestrowi. Poświecił czas, zmókł na deszczu, a wszystko przez moje gapiostwo. Jaki plan miał Bóg tego nie wiem ale mam kolejnego znajomego chrześcijanina, któremu jestem wdzięczny i mogę się za niego pomodlić.

poniedziałek, 9 lipca 2018

P - Słowo Boże działa w ludziach wierzących.

Kolejne czytanie 1 Listu do Tesaloniczan z pytaniem GPiPM czyli P (people po polsku ludzie) wypadło mi akurat podczas Odwyk Camp 2018 w Gnojniku. Czy to nie dziwne, że akurat o ludziach czytam sobie patrząc na  grupę ponad 50 chrześcijan którzy zjechali się bez konkretnego planu i celu w jedno miejsce aby być razem, cieszyć się i weselić, dzieląc się kiełbasą, kaszanką, chlebem, winem i piwem. A oprócz pokarmów dzielić się swym czasem, doświadczeniem i pomysłami? O ludziach poznanych na tym spotkaniu można by napisać niejedną książkę ale Odwyk ma już swój podkast i swoje blogi i programy, które jedynie tu mogę polecić i bo robią dobrą robotę, a Bogu się to podoba (tak mówi mi Pan). Wiec polecam: www.odwyk.com

Słowo Boże działa skutecznie w ludziach wierzących.
Co mi jednak powiedział Bóg o ludziach w 1 Liscie do Tesaloniczan:
- dziękuję Bogu za wszystkich ludzi i wspieram ich w modlitwach.
- ludzie czasem znoszą cierpienie i znieważanie gdy głoszą ewangelię albo gdy wracają do Biblii we współczesnych czasach.
- ludzie w Bogu nabierają odwagi by w ciężkich chwilach głosić ewangelię (np rodzicom lub najbliższym) ale w Bogu nabierać mają siły, a gdzie szukać Boga jak nie w Biblii?
- ludzie powinni się napominać i zachęcać aby się Bogu podobać.
- ludzie powinni pracować na własne utrzymanie aby dla nikogo nie być ciężarem.
- ludzie mogą dać innym ludziom przykazania w imieniu Jesusa. (Tego do końca  nie rozumiem ale zapraszam do skomentowania i dyskusji ale sami znajdźcie fragment, który i to podpowiedział)
- Słowo Boże działa skutecznie w ludziach wierzących.

To ostatnie najbardziej oczywiste i moje ulubione dlatego nauczę się na pamięć tego wersetu i porównam sobie też z innymi tłumaczeniami. Dziękuje Bogu za to, że dał mi ten cytat właśnie na Odwyk Camp, bo nie tylko dał mi sam cytat ale też naocznie pokazał jak to Słowo Boże w ludziach wierzących skutecznie działa w praktyczny sposób.


A przeto i my dziękujemy Bogu nieustannie, że przyjęliście Słowo Boże, które od nas słyszeliście
nie jako słowo ludzkie, ale, jak jest prawdziwie, jako Słowo Boże, które też w was wierzących skutecznie działa.
(1 Tes 2.13)

piątek, 6 lipca 2018

G - Bóg jaki jest każdy widzi..


Słynna definicja konia mówi - „Koń jaki jest każdy widzi”. Czasem coś podobnego ludzie myślą na temat Boga i zakładają z góry, że Bóg jest tym czy tamtym lub że Bóg jest lub go nie ma. Zwykle to założenie jest zasłyszane i przekazywane z pokolenia na pokolenie i ogranicza się do jednego atrybutu czy jednej cechy Boga np. Bóg jest miłosierny, a dla innych Bóg jest sadystą, a dla innych Bóg jest wymysłem ludzi itd. Okazuje się, że każdy ma jakieś skróty myślowe określające to co nie da się określić. Bóg przedstawił się kiedyś po prostu słowem Jestem i od tej pory ludzkość zadaje sobie pytania typu "Jesteś ale jaki" jakby samo istnienie Biga juz nie wystarczało. Jaki Bóg jest i co to konkretnie oznacza? Właśnie na taki pytania odpowiada Biblia, ktorej to częścią są właśnie listy.

Tymczasem moje zapiski po przeczytaniu 1 Listu do Tesaloniczan z pierwszym pytaniem GPIPM w głowie, niektóre bardzo oczywiste, a niektóre warto było sobie przypomnieć:
  • Bóg jest naszym Ojcem
  • Bóg sam sobie wybiera ludzi (sam ich powołuje)
  • Objawia się nie tylko w Słowie ale i w Mocy i Duchu Świętym
  • Bóg wzbudził Jezusa z martwych
  • Jezus ochronił nas przed gniewem Bożym czyli Bóg jest gniewny
  • Bóg jest żywy i prawdziwy
  • Bóg powołuje nas do swego królestwa i chwały
  • Słowo Boże (zapisane w Piśmie i głoszone przez ludzi) jest prawdą
  • Bóg jest mścicielem (wszelkiego oszustwa i wszelkich wykroczeń)
  • jest Bogiem pokoju
  • jest Wierny
Z tych wszystkich określeń dziś najistotniejszy dla mnie fakt na temat Boga to ten, że Bóg jest żywy i prawdziwy. (I Tes 1.9)

czwartek, 5 lipca 2018

Pierwszy list - Pierwsze czytanie

LIPIEC 2018 - czytam sobie 1 List do Tesaloniczan 

Zaczynam czytać listy pierwszych chrześcijan ot tak przy porannej kawie... Oj będzie się działo.

Kto zacznie czytać ze mną będzie miał wiele błogosławieństw, różnych pozytywnych zbiegów okoliczności, pojawią się w jego życiu cuda a ponadto otrzyma wszystko, o co tylko poprosi. Skąd to wiem? Przecież już raz tak było, a jeśli mi nie wierzysz sam się przekonaj i zacznij czytać z nami. Z nami, bo czyta już ze mną kilka osób. No nie tak, że razem choć i to miałoby sens. Każdy czyta przy swojej kawie, czyta kiedy ma czas i kiedy chce czytać. Jeden przy kawie, inny przy lampce wina, a inny przy herbacie w przerwie na five o'clock o godzinie 17:00. Czas i miejsce nie ma znaczenia. Możesz dołączyć do nas i czytać z nami zawsze ten sam list (w każdym miesiącu inny) wtedy kiedy ty chcesz i w przekładzie jaki ci pasuje. Ważne aby przeczytać cały tekst minimum 5 razy w ciągu miesiąca i samemu poszukać odpowiedzi na 5 pytań czyli: GPIP and M (GPIPM czyli G-God, P-people, I-I me, P- progrssion, and M-ministry)

1. God czyli Bóg - co ten tekst mówi o Bogu?
2. People czyli ludzie - co można z tekstu dowiedzieć się o ludziach?
3. I czyli ja sam - co dowiedziałem się o sobie samym czytając ten tekst?
4. Progression - progres czyli jakiej zmiany mógłbym i chcę dokonać?
5. Ministry - co mogę zrobić dla innych ludzi teraz czyli  komu i jak mogę się przysłużyć?

Oczywiście są listy dłuższe i krótsze, a kawa stygnie. Dlatego czytam codziennie 15-20 minut i dziękuję Bogu, że dał nam zakładki do książek, bo dzięki temu mogę kolejnego dnia zacząć tam gdzie skończyłem. Czasem czytam z komputera inne tłumaczenie, czasem w innym języku, a czasem słucham tekstu audio z ołówkiem w reku. Jedyne co się nie zienia to moja kawa, która smakuje zawsze tak samo wybornie bo wokoło mnie wszystko się zmienia na lepsze.

Teraz jest LIPIEC 2018 ROKU
Czytamy: Pierwszy List św. Pawła do Tesaloniczan czyli 1 Thessalonians


W każdej chwili możesz zacząć 
czytać z nami. List znajdziesz w takiej starej zakurzonej książce z napisem Biblia lub Pismo Święte lub Nowy Testament lub Ewangelie i Listy. Możesz też znaleźć ten list w internecie lub nawet na swojej komórce w wersji do czytania lub audio. Chodzi nie o to aby go mieć na telefonie lub wiedzieć, że istnieje. Chodzi o to aby go przeczytać w coachingowy sposób czyli przeczytać w sposób praktyczny, a nie przestudiować po akademicku. Warto zaopatrzyć się w notatnik bo to co ci przyjdzie do głowy podczas czytania warto gdzieś zapisać.
A może podzielisz się tu ze mną swoimi przemyśleniami po przeczytaniu tego listu w komentarzach? Zapraszam i chętnie udostępnię innym...

kawa wystygła... idę do pracy...