poniedziałek, 30 lipca 2018

Jedno jest imię Zbawcy i jeden pośrednik.


Dziś kolejna refleksja bardzo osobista w temacie odwracania się od bałwanów. Gdyby naprawdę wyrzucić  z Biblii 2 przykazanie to Polakom łatwiej byłoby zerwać z grzechem niż z kultem obrazów. Sam byłem tego głupim i bolesnym przykładem. 
W roku 1982 po raz pierwszy i kto wie czy nie jedyny usłyszałem piosenkę o Jezusie, której tekst zamieszczam a melodię pamiętam do dziś. Leżeliśmy ma kopce siana rzuconej obok stodoły, bo zabrakło już dla nas innego miejsca do spania. Patrzyliśmy w gwiazdy. Wówczas byłem katolikiem, czyli osobą praktykującą i niewierzącą, a nie tak dawno wówczas myślałem, że byłem osobą wierzącą ale niepraktykującą. Obok leżał w śpiworze Jacek. On był wierzący (tak mi się zdaje) lub Bóg użył go jako świadectwa wiary dla mnie. Jacek pomodlił się na głos i potem bez gitary a cappella zaśpiewał tę piosenkę. Niedawno odkryłem, że jest to piosenka ewangelizacyjnego zespołu muzycznego Living Sound w tłumaczeniu ks. Stanisława Sierli z końca lat 70-siatach. Przyjąłem w tamtej chwili Jezusa do swego życia jako Zbawiciela spontanicznie w krótkiej modlitwie, choć zupełnie tego jeszcze nie zrozumiałem. Ten prosty gest dał mi zbawienie i wystarczył by następnego dnia Jezus mi się objawił. Dotknął mego ramienia i powiedział choć za mną. Obejrzałem się za siebie a On pospiesznie odszedł w przeciwną stronę niż ta, w którą zmierzał tłum Polaków czyli na kolanach na Jasną Górę pokłonić się obrazowi i złamać drugie przykazanie Boga. 
Nie zawróciłem, nie zrozumiałem, poszedłem z prądem i zgrzeszyłem. Jezus był wtedy taki żywy i namacalny. Zawsze wracałem do tego momentu w życiu bo choć go nie widziałem to wyraźnie poczułem jego dłoń i usłyszałem słowa. Kiedy się odwróciłem usłyszałem jedynie kroki pośpiesznie się oddalające. 
Niebawem będzie 35 rocznica tego spotkania z Żywym Bogiem. Szukałem Go 35 lat, ale nie było go nigdzie. Na żadnej z 14 pielgrzymek jakie odbyłem. W żadnym obrazie i w żadnej rzeźbie, na żadnej mszy czy liturgii. Tego żywego Jezusa nie było nigdzie. Trudno zobaczyć kogoś kto krok w krok idzie za tobą? Warto więc oglądać się za siebie. Czasem popadałem w grzech na kilka miesięcy, czasem na całe lata ale jedna chwila kiedy Jezus mi się pokazał i ta piosenka, zawsze zawracała mnie z drogi grzechu i sprowadzała na właściwy tor. Czasem się z Nim mijałem, czasem szukałem w rożnych kościołach. Teraz wiem gdzie najłatwiej go znaleźć. Jest w słowach Biblii i tam nam pozostawił wszelkie instrukcje na życie. 
Niedawno po raz kolejny wróciła do mnie piosenka z dnia mojego spotkania z Panem.

Jedno jest imię, które chcę opiewać wokół mnie
Bo brzmi muzyką w uszach mych,najsłodsze imię to.
To imię głosi Zbawcy dar, on wylał swoją krew
I oddał za nas życie swe, by zniszczyć we mnie grzech.
      Miłuję Jezusa x3
      Bo on miłuje mnie, tak mnie...
To on o Ojcu mówi mi, że kocha dzieci swe
I choć w ciemnościach nieraz tkwię, mój Pan oświeca mnie
To imię czuje każdy ból i nie zwiedzie Cię
Podzieli z tobą  trud i znój jak nikt na ziemi tej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby komentować załóż konto na Google+. Anonimowe komentarze trafiają do spamu i nie będą publikowane.