poniedziałek, 16 grudnia 2019

Wiara bez uczynków jest martwa, a uczynki bez wiary?

Co Zbawia człowieka? Wiara czy uczynki? To tak jakby kłócić się, która strona monety lub banknotu (awers czy rewers) płaci za towar. Nieważne czy biorąc od kogoś pieniądze spoglądasz na awers czy rewers, bo ufasz, że banknot jest prawdziwy, ale w banku sprawdzą go dokładnie i falsyfikaty zostaną odrzucone. Brzmi to tak, jakby zbawienie można było czymś kupić i celowo użyłem tego porównania bo człowiek podświadomie chciałby czymś za swoje zbawienie zapłacić. Często albo dobrymi uczynkami albo gorliwą wiarą, tymczasem Zbawienie jest za darmo i nie da się go niczym kupić.

Jezus umarł i zmartwychwstał - dlatego krzyż jest pusty.
( fot. własna)
Czasem w odpowiedzi na ewangelię, gdy tłumaczę komuś, że zbawienie wystarczy przyjąć bo już się dokonało na krzyżu, że Jezus przyjął na siebie wszystkie grzechy i za nie umarł i teraz jedynie Jego łaska i krew jest nas w stanie obmyć i postawić w oczach Boga jako czystych i nieskalanych, to otrzymuję niekiedy ripostę z cytatem z Listu Jakuba - uczynki są ważne bo Wiara bez uczynków jest martwa. Owszem, podobnie jak jednostronna moneta będzie fałszywa. Jednak wyciąganie z tego jednego zdania wniosku, że uczynkami da się zasłużyć na zbawienie jest już herezją, niezgodną ze słowem Bożym. Rozumiem ten tok myślenia, bo człowiek przytłoczony grzechem nie jest się w stanie sam podnieść przez wiele lat. Chciałby to zrobić ale nie jest w stanie, nawet pomimo religijnych rytuałów. Wielokrotnie powstaje, a upada znów pod ciężarem grzechu. Nagle gdy ktoś otwiera przed nim wrota Nieba i zaprasza tam za darmo, bo Ktoś inny zapłacił już za jego grzechy jest mu wstyd i chciałby sam na to zapracować. Szatan skutecznie wykorzysta taki tok myślenia, bo zamiast pozwolić by ten oddał chwałę i dziękczynienie Jezusowi zaszczepi w nim chęć dalszego pokutowania za grzechy lub zadośćuczynienia poprzez dobre uczynki. A od tego już tylko krok do przekonania, że musi jeszcze na zabawienie zapracować, a jak nie da rady to może chociaż do czyśćca (o którym słowa w Biblii nie ma) trafi. Czyżby ofiara Jezusa była zbyt mało doskonała i kogoś z ludzi pominęła? Absolutnie Nie. W tym kontekście patrząc na List Jakuba i na fakt, że pisał go do 12 pokoleń Żydów, którzy już od wieków uwikłali się w prawo zakonu do tego stopnia, że ich życie z Bogiem było zbyt wielkim brzemieniem i wykształciło i nich podwójną naturę, co i samemu Jezusowi w ludzkiej postaci przeszkadzało i niejednokrotnie krytykował żydowską świętoszkowatość; musimy przyznać, że Jakubowi chodziło o to, że wiara zawsze będzie korzeniem dobrych uczynków. Że z drzewa wiary wyrosną dobre owoce. Z dobrej wiary dobre owoce, a z fałszywej wiary złe owoce. Jakub pisze przecież, że Żydzi wiedzą doskonale, że nie tylko z wiary Abraham został usprawiedliwiony, ale i z uczynków. No bo te uczynki zgodne  Bożą wolą dawały świadectwo o jego posłuszeństwie i wierze. Jednak wyraźnie napisane jest w Liście do Rzymian, że gdy Abraham uwierzył Bogu poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu. Innymi słowy nie każdy wędrowiec, który porzuci swój dom i nie każdy kto podniesie rękę na swego jednorodzonego syna, zostaje zbawiony, wręcz przeciwnie podobnie jak wiara bez uczynków jest martwa tak i uczynki bez wiary są bezowocne. Człowiek, który pomaga innym, żyje zgodnie z przykazaniami i według ludzkich standardów zasługuje na nagrodę, w oczach Boga jeśli tylko popełnił choć jeden jedyny grzech jest nieczysty i nie zasługuje na Niebo i będzie potępiony.
Ktokolwiek bowiem zachowa cały zakon, a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkiego.
Jak 2,10
Czy możliwe jest zatem wejście do nieba, bez żadnego dobrego uczynku, jedynie z martwą wiarą? Kto wie, może w przedsionkach nieba wspólnie z nawróconym łotrem, będą też ci, którzy prowadząc nędzne marne życie, które nie mogło podobać się Bogu z ostatnim tchnieniem życia szczerze przyjęli ofiarę Jezusa? Niejednokrotnie Biblia zachęca nas do dobrych i miłosiernych uczynków względem bliźnich aby nie czuć się w niebie zawstydzonym i w chwale odebrać swoją nagrodę. Cóż w Niebie z Bogiem nie będzie ustroju socjalistycznego ani żadnej komuny, która tak bardzo podobałaby się szatanowi. Uczynkami można zapracować na nagrodę, na laurowe wieńce, na wdzięczność zbawionych za naszą sprawą dusz, ale nie na samo Zbawienie. Ten "bilet do nieba" może zapewnić jedynie wiara w zbawczą moc ofiary Jezusa. Uczynki nie mają tu żadnego znaczenia z wyjątkiem jednego, co zresztą potwierdza tezę, że sama wiara bez uczynków jest martwa. Tym uczynkiem jest zwrócenie się do Jezusa w krótkiej modlitwie w której uznasz jego ofiarę i podziękujesz za nią, uznając go za swego osobistego zbawiciela i Pana. Bez tego czynu oddania mu chwały i pokłonienia się przed nim, bez uznania jego ofiary jako zastępczej za twój grzech nie może być mowy o zbawieniu. Od tej chwili człowiek nie ma najmniejszej wątpliwości, że właśnie zyskał niebo i wkrótce z tego braku wątpliwości na temat Zbawienia kiełkuje drzewo służby Jezusowi i widać moc dobrych uczynków płynących z wiary, a wśród  nich nie ma pełniejszych i bardziej podobających się Bogu niż wyrywanie kolejnej duszy z mocy szatana. 

Tak czy inaczej niech nasze dobre uczynki będą owocami wiary, aby kolejnych ludzi prowadzić do Jezusa "bo po owocach nas poznają" i nigdy niech nie będą substytutem wiary lub nakazem prawa lub pokutą za grzech. Takie uczynki mimo iż przynoszą ziemskie owoce w postaci radości i wdzięczności, na sądzie bez wiary się nie ostoją i nie zapewnią nikomu Zbawienia, na które nie sposób samemu zapracować.