niedziela, 6 października 2019

Czy lepsza jest śmierć czy życie?

Zastanawiająca była dla mnie zawsze postawa pierwszych chrześcijan dla których śmierć, a szczególnie ta męczeńska była chwałą i niemalże oczekiwaniem. Przypominam sobie kadry z filmów i katy książek opisujące choćby nudne dla Rzymian pokazy na arenie chrześcijan rozszarpywanych przez lwy. Dlaczego oni się nie boją? Dlaczego wciąż śpiewają i modlą się zamiast uciekać lub błagać o litość? Czasem myślałem, że to literacka fikcja i taka legenda, bo przecież każdy zdrowy człowiek posiada instynkt samozachowawczy i powinien odczuwać lęk przed śmiercią. Taki lęk nie jest czymś irracjonalnym, jest lękiem w pełni uzasadnionym. Jednak czy na pewno tak jest? List do Filipian rzuca ciekawe światło na ten problem. Paweł jakby od niechcenia zastanawia się chwilę co dla niego lepsze - życie czy śmierć?

"Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem. Jeśli życie w ciele umożliwi mi owocną pracę, to nie wiem, co wybrać. Albowiem jedno i drugie mnie pociąga: pragnę rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej; Lecz z drugiej strony pozostać w ciele, to ze względu na was rzecz potrzebniejsza".
(Fil 1:21-24)
Czy naprawdę można nie bać się śmierci? Każdy nowo narodzony chrześcijanin powinien odpowiedzieć twierdząco jak Paweł. Dla chrześcijanina posiadającego pewność zbawienia, śmierć jest jedynie zyskiem. Z drugiej jednak strony każdy nawrócony na Chrystusa człowiek wie, nie tylko że sam posiada pewność zbawienia, wie również, że w niebie wcale nie będzie tłoczno i ścieżka wielu ludzi w tym często jego bliskich prowadzi na zatracenie. To naprawdę dobry powód aby jak najdłużej pozostawać w ciele i opowiadać innym ludziom o Jezusie. To właśnie miał na myśli Paweł. W niebie nic co osiągnąłeś na ziemi nie będzie miało żadnego znaczenia. Ani majątek jaki zgromadziłeś, ani tytuły jakie zdobyłeś, ani służba dla innych jaką pełniłeś, ani żadne dobre uczynki jakie spełniałeś niezależnie czy były z miłości, litości czy z rozsądku popełnione. Grzechy też nie będą miały miały znaczenia i Bóg o nich nie wspomni, gdyż twój  Osobisty Zbawiciel przyjął na siebie karę za nie wszystkie, a ty zostałeś uwolniony. Czy zatem cokolwiek co zrobisz na ziemi może mieć znaczenie w niebie? Myślę, że jedna rzecz może mieć znaczenie, ale nie po to aby ktokolwiek się chlubił. Wiedząc, że ludzie wędrują całymi setkami, tysiącami i milionami, rok w rok, na zatracenie w piekle, podczas gdy z tej drogi jest wyjście, warto kogoś z tej drogi zawrócić. Jest bowiem mała dróżka i wąska brama dla nielicznych, dla wybranych dla zbawionych. Brzmi dumnie i skomplikowanie ale to jedynie osobista deklaracja i szczera modlitwa aby przyjąć Jezusa za swego osobistego Zbawiciela. Dokładnie tyle i nic ponadto. Jeśli wiesz o Jezusie i znasz modlitwy na pamięć, to za mało - idziesz do piekła! Jeśli w imię Jezusa uzdrawiasz lub wyrzucasz demony, to może być za mało - idziesz do piekła! Jeśli w imię Jezusa przyjmujesz sakramenty lub ich udzielasz wykonujesz dobre uczynki lub pościsz, to nadal może być za mało - nadal idziesz do piekła! Nie łudź się, że jakoś to będzie bo jesteś dobry nikogo nie zabiłeś i nic nie ukradłeś to nadal za mało - idziesz do piekła! Nie wierz w to, że cokolwiek po śmierci cię oczyści lub czyjeś modlitwy cie uratują - wtedy na pewno trafisz do piekła! 
Fragment Panoramy Siedmiogrodzkiej
Muzeum Okręgowym w Tarnowie (fot: K.Mika)
Dopiero z chwilą kiedy przyjmiesz dobrowolną ofiarę Jezusa jako ofiarę zastępczą za Ciebie samego, kiedy uznasz Jezusa za swego osobistego zbawiciela, kiedy nie będziesz miał wątpliwości, że Jezus umarł za Twoje przeszłe, obecne i przyszłe grzechy - dopiero wtedy idziesz do nieba i nie potrzebujesz już tych innych rzeczy. Chrześcijanin ma zatem pewność swego zbawienia i jedyne co może trzymać go na ziemi poza miłością najbliższych to chęć zabrania ze sobą innych, którzy Jezusa nie znają, albo słyszeli o nim ale nie wiedzą dlaczego tak naprawdę umarł na krzyżu i nie przyjęli daru zbawienia. Czy bez takiej pewności zbawienia przejęlibyśmy koniec świata lub własną śmierć ze spokojem, jak pierwsi chrześcijanie opisywani choćby w Quo Vadis? A Ty? Znasz Jezusa? Wiesz, że umarł za Ciebie? Przyjmij za darmo ten dar usprawiedliwienia z grzechu i miej pewność zbawienia. Z czasem starach przed śmiercią zniknie i tak jak dla Pawła koniec ziemskiego życia w ciele będzie jedynie zyskiem i radością ze spotkania z Panem. Jak zatem wykorzystać resztę czasu? Czy może być coś milszego niż służba dla Jezusa i głoszenie jego ewangelii?