piątek, 7 czerwca 2019

Bóg mieszka w niedostępnej światłości.

Czerwiec już, więc czytam kolejny list. tym razem jest to 1 List św. Pawła do Tymoteusza. Pierwsze czytanie na temat Boga. Czy czegoś nowego o Bogu się dowiem? Zwróciło moją uwagę jak zwykle pozdrowienie w którym Paweł nazwał Jezusa Chrystusa naszą nadzieją. Może dlatego zwracam na to uwagę bo niedawno głosiłem w kościele świadectwo mojego nawrócenia. To taka tradycja przed przyjęciem chrztu kiedy nawrócony chrześcijanin opowiada publicznie o swojej drodze do Jezusa. Szukałem wtedy, cofając się w czasie, momentu w przeszłości w którym pomodliłem się po raz pierwszy i oddałem serce Jezusowi. Nie było to łatwe bo pracowałem nad skomplikowaniem mojego życia duchowego kilkadziesiąt lat, ale dotarłem w pamięci do wiersza, który napisałem jako nastolatek w roku 1981. Dość dawno bo w Stanie Wojennym. Jeden z fragmentów tego wiersza mówi o nadziei:
"A nasze młodzieńcze serca
Niech się zjednoczą nadzieją
Taką nadzieją jak co dzień
Co dzień patrzymy że wisi
Chrystus do krzyża przybity"

Wiersz ma tytuł Dziś i może być potraktowany jako moja modlitwa nawrócenia. Długo jednak czekałem aż się wypełni. A zdjęcie poniżej nazwałem właśnie "nadzieja".

Nadzieja - fot. wł.
Inny jednak werset z 1 Listu do Tymoteusza tym razem z jego zakończenia, powiedział mi o Bogu coś, co zwróciło moja uwagę. Mianowicie 1 Tym 6:16. który mówi:

"Jedyny, który ma nieśmiertelność, który mieszka w światłości niedostępnej, 
którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może; 
jemu niech będzie cześć i moc wieczna. Amen."


Cóż, zatem i po zmartwychwstaniu nie zobaczymy Boga bo się go zobaczyć nie da. Bóg jest duchem i nikt z ludzi widzieć go nie może. Owa niedostępna światłość to zapewne coś jaśniejszego niż słońce, bo słońce jakoś jednak widać. Zatem Bóg mieszkając w owej światłości niedostępnej jest dla ludzi poza zasięgiem wzroku. Są pewne spekulacje odnośnie Abrahama, który rozmawiał z Bogiem "twarzą w twarz", ale możliwe, że właśnie z tego powodu oblicze Abrahama było tak jasne, że zasłaniał je chustą, a Bóg ukazał mu się jedynie na chwilkę i to, że tak powiem od innej strony - czyli tyłem. Jako duch, Bóg nie ma początku, ani końca czyli nie ma też przodu i tyłu. Dziwne to zatem spekulacje na temat czy Bóg pokazał Abrahamowi swój tył(ek). No i jak zwykle problemy z tłumaczeniem tekstu nakładają się na ludzką interpretację.  Nie analizuję tu jednak pism Starego Testamentu, bo na to jestem za głupi, więc zostawmy Abrahama i jego rozmowy z Bogiem, które spowodowały rozjaśnienie jego oblicza. Listy można czytać bez interpretacji i brać dosłownie, nawet trzeba to robić bo nadal jesteśmy jako kościół jego adresatami. Paweł kończąc list do Tymoteusza opisuje Boga jako tego, którego nikt z ludzi nie widział bo widzieć nie może, a powodem tego jest to, że mieszka (czyli przebywa) w niedostępnej dla ludzkiego oka światłości.

Słońce często było utożsamiana przez wiele kultur z bogiem, ale jest niczym w porównaniu z niedostępną światłością. Wszelkie bóstwa solarne są zatem zwykłym bałwochwalstwem i obrażają Stwórcę. Ludzie znają słońce jako największą światłość, jednak jest to światłość dostępna naszym zmysłom i wyobrażeniom. Czym zatem może być światłość niedostępna? O ile natężenie światła można mierzyć, to wyobraź sobie natężenie światła o wartości nieskończonej i tam właśnie mieszka nasz nieśmiertelny Bóg. Jest to zatem taka światłość, której nikt nigdy nie będzie w stanie zobaczyć? 

Dobrze, że mamy pośrednika w osobie Jezusa. Dopiero w zestawieniu z niedostępną światłością, w której mieszka Bóg zrozumiałe jest dlaczego Jezus jest jedynym pośrednikiem do Boga i że nikomu nie uda się zbliżyć bo Boga inną drogą niż przez Jezusa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby komentować załóż konto na Google+. Anonimowe komentarze trafiają do spamu i nie będą publikowane.