poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Ludzie - nadmiar smutku może pochłonąć człowieka.

Myśląc o ludziach lub czasem też o sobie samym, bo przecież jestem i czuję się człowiekiem, co wcale nie jest dla ludzi takie oczywiste, doczytałem się czegoś na temat smutku. Paweł ostrzega, że nadmiar smutku może pochłonąć człowieka. Smutek ten pochodzi z braku przebaczenia, z braku odpuszczenia winy. Co ciekawe Paweł pisał o członkach zboru czyli o ludziach zbawionych, którzy dopuścili się grzechu. Namawia współbraci aby przebaczyć i dodać otuchy grzesznikowi, gdyż nadmiar smutku może pochłonąć człowieka. Cóż szatan nie śpi. Jego bronią zatem stał się też smutek i poczucie winy. Człowiek pomimo tego, że poznał dobrą nowinę, że zaufał Chrystusowi i przyjmuje jego ofiarę na odpuszczenie swoich grzechów wiedząc, że na to nie zasługuje, często popada w smutek. Żałuje swoich win i miewa rozterki. Lekarstwem i ukojeniem może być dla wielu naprawienie szkody lub przeproszenie kogoś, pogodzenie się z kimś komu się zawiniło. Czasem jednak grzech był taki, którego już nie sposób naprawić wtedy pomimo przebaczenia w Jezusie pozostaje w sercu rana, która domaga się zaleczenia. Czy słusznie? Z jednego punku wiedzenia - tego Boskiego - gdy przyjmiesz ofiarę Jezusa jesteś czysty i zbawiony. Z ludzkiego punktu widzenia trudno w to uwierzyć i stąd chęć pokutowania za swoje grzechy, zadręczania się, smucenia i na to tylko czeka szatan. Zamiast radości ze Zbawienia i oddawania czci i chwały jedynemu Bogu i Zbawicielowi w sercu nawróconego grzesznika - szczególnie gdy znów zgrzeszy - pojawia się smutek i przygnębienie. Z tego właśnie powodu Paweł zachęca braci w Koryncie do przebaczania i dodawania otuchy grzesznikom - aby właśnie nadmiar smutku ich nie pochłonął i nie zabił w nich wiary w Zbawienie.

Może właśnie nadmiar smutku i niepewność prowadzi do kwestionowania Zbawienia. Efektem jest niewiara w to, że nasze grzechy zostały już z nawiązką opłacone na krzyżu. Szatan nie może osobie wierzącej w Boga wmówić, że Boga nie ma, może jednak posłużyć się poczuciem winy i smutkiem płynącym z żalu za grzechy i przekonać ją, że na Zbawienie nie zasługuje. Z tego powodu ludzie w niektórych kościołach uwierzyli w koncepcję czyśćca. Osobiście nic na ten temat w swojej Biblii nie wyczytałem. Karą za grzech jest śmierć - to wyczytałem. Dopóki człowiek żyje jest w stanie, choćby tak jak łotr na krzyżu, choćby w chwili konania, zwrócić się do Jezusa i z wiarą przyjąć Zbawianie. Trafi wprost do nieba. Może nie otrzymać wielkiej nagrody ale jak mówi psalm:

"Albowiem jeden dzień w przedsionkach Twoich, lepszym jest niż tysiąc innych; wolę stać przy progu w domu Boga mego, niżeli mieszkać w namiotach bezbożnych".
Psalm 83:10


Nie bez powodu w Modlitwie Pańskiej Jezus uczy nas modlić się słowami: "Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". 

Czy jestem gotowy zdjąć brzemię smutku z tych, którzy mi zawinili i przebaczyć im, dodając jednocześnie otuchy? Czy sam jako grzesznik, jestem w stanie przyjąć od innych takie przebaczenie i żyć  bez poczucia winy w radości płynącej ze zbawienia w Jezusie? Oto prawdziwe dylematy Chrześcijanina, nad którymi i Paweł się zastanawiał pisząc listy do Koryntu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby komentować załóż konto na Google+. Anonimowe komentarze trafiają do spamu i nie będą publikowane.