sobota, 19 stycznia 2019

Wiara przekazana świętym, raz na zawsze....


Krótki ten list, a wywołuje dużo dyskusji. Może nie tu na moim blogu ale ogólnie. Oczywiście nikomu nie może ujść uwadze, że powołuje się na księgę Henocha lub jakieś żydowskie apokryfy. Pewnie za czasów autora dobrze znane ówczesnym i z tego powodu zacytowane, a dziś budzą kontrowersje i stawiane wciąż pytania czy z tego powodu list powinien znaleźć się w kanonie Biblii czy też nie? Ponoć nawet Luter miał z tym problem. Dla mnie nie ma to większego znaczenia. Myślę, że nikt nie pójdzie do piekła za czytanie listu, a skoro poza cytatem o targowanie się o ciało Mojżesza reszta listu jest spójna z Biblią to go czytajmy. Myślę, że choćby z tego powodu warto aby list Judasa czy Judy był we współczesnej Biblii, żeby jakoś wyznaczać granice tego co jest Słowem Bożym, a co ludzkim (czyli apokryficznym). W okresie Gnozy powstawało bowiem wiele tekstów o Jezusie, Maryi i innych "świętych", które nie były niczym innym jak legendami. Ślady tech legend przekazywane z pokolenia na pokolenie pokutują do dziś jako zabobony i mity ale nic wspólnego ze Słowem Bożym nie mają. Ot choćby legenda o świętym Jerzym. Było zapewne wiele księżniczek składanych na ofiarę bestii i wielu rycerzy, którzy pokonali smoki i ratowali dziewice, ale czynienie z legendy bohatera, świętego i patrona kraju jest już nadużyciem. Kłamstwo w dobrej wierze nadal pozostanie kłamstwem i na dłuższą metę się nie obroni. Takie właśnie miałem przemyślenia po którymś tam czytaniu listu Judy. Zamiast zastanawiać się czy prosty Juda powołuje się na żydowski apokryf i zaginioną księgę Henocha, zamiast szukać spiskowych teorii biblijnej, może warto zadać pytanie czy dziś coś Bóg do nas mówi przez list Judy: o sobie, o ludziach i o nas samych, o zmianie i o służbie? Ot choćby taki cytat o ludziach:
"Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa".

Gdybym teraz poprosił czytelnika o listę takich osób. Każdy tu ma jakieś skojarzenie. Tacy ludzie byli od zarania dziejów i będą do końca świata. Jest wśród nich wielu możnych, wielu duchownych, wielu polityków, wielu sędziów i adwokatów i przedstawicieli każdych zawodów: dziennikarzy, hydraulików, budowlańców, kurierów, piekarzy i kierowców. Wielu bowiem odrzuca Łaskę Bożą, a inni zamieniają ją w slogan: "Hulaj dusza - piekła nie ma".
Ale może warto pomyśleć na czyjej jesteś liście Ty sam się znajdujesz? Dla kogo jesteś osobą, która łaskę bożą zamienia w rozpustę, prawdę bożą w legendę, miłość bożą w nienawiść do człowieka, nadzieję w zwątpienie itd. Myślę, że każdy z nas jest na kilku takich listach bo jak mówi List do Rzymian i Psalmy: "Nie ma ani jednego sprawiedliwego - wszyscy zgrzeszyli".
Sam jestem na wielu listach u ludzi, którzy nie znają Łaski. Wielu z nich już nie spotkam i wielu z nich zna mnie z czasów sprzed mego nawrócenia. Gdybym miał odpokutować, zadośćuczynić im wszystkim, zmierzyć i zważyć ciężar grzechu i poprosić o wybaczenie, to zadanie take przerośnie każdego śmiertelnika. Poddałbym się od razu i sam siebie potępił. Stąd też jedynie Łaska Jezusa daje nam nadzieję. Możesz w jednej chwili opamiętać się, odwrócić od grzechu, natychmiast przestać krzywdzić siebie i innych. Możesz być zbawiony. Przyjąć Łaskę, ale i odpowiedzialność życia w Łasce. Nie zamieniać jej w rozpustę i nie hołdować zasadzie, że skoro Bóg mi przebaczył to wszyscy inni również muszą to uszanować. Wcale nie - masz resztę życia na życie w Łasce, na służbę Bożą, na modlitwę, naprawianie zniszczonych relacji i odbudowanie spalonych mostów.

Druga myśl odnośnie ludzi płynąca z listu to kolejny raz informacja o świętości ludzi. Wiara została przekazana świętym. Czyli komu? Biblia wprost nazywa ludzi zbawionych czyli tych, którzy uwierzyli - świętymi. Wierzysz - jesteś święty. Późniejsze zabobony związane z "wyświęcaniem" równych na bardziej "równiejszych" i świętych na bardziej "świętych" są dla mnie właśnie "zapieraniem się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa".

Skoro upodobało się Bogu zbawić świat przez "głupie zwiastowanie" to kto ma prawo sądzić ludzi i nadawać im etykietki: ten święty, ten jedynie błogosławiony, a ten sługa boży o którym teraz myślę czekał w kolejce na swą beatyfikację od 1223, aż do 1774 (ponad 5 wieków) i możemy się za niego pomodlić o wyniesienie go na ołtarze i nazwanie go świętym, a ten inny jest potępiony bo w grobie przekręcił się na drugi bok i skąd wiadomo, że nie ubliżał przy tym Bogu...
Pomnik człowieka. Wincenty Kadłubek ze swą kroniką.
W oczach Boga święty jak wszyscy chrześcijanie.
O nie, nie... dla mnie taki Wincenty Kadłubek jest świętym i tak mógłbym do niego zaadresować list. Sam fakt, że zrezygnował z godności biskupa krakowskiego by pędzić żywot w klasztorze cystersów w Jędrzejowie wiele mówi o jego pojmowaniu świętości. A ksiądz Stanisław Staszic. Po przyjrzeniu się z bliska hipokryzji kościoła, aby zachować swą świętość i nie stracić Łaski, mógł albo zrzucić sutannę i zgorszyć tym wielu sobie współczesnych, albo zatrzymać sutannę ale przestać praktykować katolicyzm jako duchowny, albo jawnie zmienić wyznanie. Postanowił sutanny nie zrzucać ale przestał praktykować jako ksiądz. Warto przeczytać jaki testament pozostawił i co komu zapisał. (wywołany do odpowiedzi, zacytowałam jego część w odpowiedziach na komentarze). Jak chodził ubrany i czym się zajmował. Kościół katolicki nigdy nie nazwie go świętym czy błogosławionym, co najwyżej heretykiem lub apostatą. Może jednak z uwagi na jego liczne zasługi, choćby dla nauki, nikt  współcześnie nie nazywa go po prostu księdzem (jakby to miało jakiekolwiek znaczenie). Gdy przybył do niego spowiednik wypowiedział na łożu śmierci słowa: "nie będę rozmawiał ze sługą, bo już za chwile spotkam się ze swym Panem". Trafił zatem do nieba i nie potrzebował do tego spowiedzi. Jeśli ktoś myśli inaczej, to ma takie prawo. ale niech nie odbiera Staszicowi świętości. Gdyby Paweł czy Juda pisał list do Staszica to nazwałby go świętym tak jak nazywał wszystkich swych ówczesnych adresatów. 


1 komentarz:

Aby komentować załóż konto na Google+. Anonimowe komentarze trafiają do spamu i nie będą publikowane.